,,Nie ma nic bardziej kanadyjskiego niż Tim Hortons”.
Takie stwierdzenie usłyszeliśmy od jednego ze znajomych w pierwszych miesiącach naszego pobytu w Kitchener w Ontario. W tym czasie co prawda znaliśmy już smak najpopularniejszej tutaj kawy i pączków z dziurką, ale zbytnio za nimi nie przepadaliśmy. No może poza donutami w polewie z syropu klonowego – te polubiłam od samego początku. Z biegiem czasu coraz lepiej poznawaliśmy kanadyjską (czy też bardziej ogólnie: amerykańską) szkołę picia kawy i coraz bardziej nią nasiąkaliśmy. A kawę pije się tutaj hektolitrami. I zazwyczaj w biegu, z tekturowego kubka.
Tim Hortons
Stosunkowo niewiele jest kawiarni w stylu europejskim – małych, klimatycznych, unikatowych. Takich z historią i tradycją. Stricte kawiarni, które sprzedają głównie kawę i desery. Dominują kawiarniane sieci ogólnokrajowe, a zwłaszcza jedna – Tim Hortons. Firma założona przez kanadyjskiego hokeistę Tim’a Horton’a w 1964 r w Hamilton była początkowo nastawiona głównie na sprzedaż pączków, a kawa stanowiła tylko dodatek. Jednak to właśnie kawa stała się symbolem i motorem napędowym prężnie rozrastającej się sieci typu fast food. Przybywały nie tylko kolejne lokalizacje, ale też kolejne pozycje w menu (m. in. słynne Timbits – mini pączki powstałe po wycięciu środków z donutów, babeczki, rogaliki itd., ale też zupy, kanapki i zestawy śniadaniowo-lunchowe, zimne napoje). Przybył też biznesowy partner, który po śmierci założyciela wykupił całą spółkę.
Zobacz też: Przez żołądek do… Kanady
Szacuje się, że ponad połowa sprzedaży w Tim Hortons to kawa – zwłaszcza rano. Oryginalny blend ze średnio wypalanych ziaren arabiki jest najpopularniejszą kawą serwowaną w Kanadzie. Inne popularne sieci to kanadyjski Second Cup oraz amerykańskie Starbucks i McCafe.
Kawa
Kawa kanadyjska to kawa słodka, często z dodatkami smakowymi i bitą śmietaną. Ukuło się nawet specjalne określenie, którym Kanadyjczycy zamawiają popularną kawę w Tim Hortons – double-double. Oznacza ,,kawę z podwójną porcją śmietanki i podwójna porcją cukru”. W 2004 r. określenie to wpisano nawet do słownika Canadian Oxford Dictionary. Funkcjonuje obecnie nie tylko w Tim’ie, możecie w ten sposób zamówić kawę wszędzie w Kanadzie (ale w USA już nie). Próbujemy czasem pić z mniejszą ilością cukru, ale generalnie za długo się ją zamawia 😉
Jak większość rzeczy w Ameryce – porcja kawy również ma swoje mega rozmiary. Największy kubek – extra large to 24oz, czyli 700ml. Prawie litr. Kawa jest tutaj tania – za ‘extra large double-double’ łącznie z podatkiem płacimy 2.25 CAD. Jedna wystarcza nam dla dwojga.
Drive-thru
Wydaje mi się, że wielu Kanadyjczyków nawet nie ma w domu kawy – jak mają ochotę to jadą do najbliższego Tim’a. PO kawę, nie NA kawę. I zwykle korzystają z opcji Drive-thru. Można wziąć ze sobą kilka kubków jadąc do kogoś z wizytą, można też kupić cały karton zaparzonej kawy i zestaw dodatków. Jeśli nie znasz preferencji osób, które chcesz poczęstować, będzie jak znalazł. Albo postawić taki karton na spotkaniu, które organizujesz.
Nie dziwi zatem, że odwiedzająca nas rodzina już pierwszego dnia wylądowała w Tim Hortons’ie. ,,Za duża”, ,,za słodka” – zgodnie komentowali. Ostrzegaliśmy, że i tak się uzależnią (obecność tajnego uzależniającego składnika podejrzewaliśmy już od dawna ;). I kiedy już po dwóch tygodniach na pytanie: co pijesz?, usłyszeliśmy nieco zawstydzone: ,,extra large double-double…” – wiedzieliśmy, że kolejna ofiara wpadła w słodkie, kofeinowe sidła. Jest niemal pewne, że gdy opuścimy już Kanadę na dobre, będziemy tęsknić za tym charakterystycznym smakiem. Tymczasem z nostalgią wspominam dłuższe i krótsze kawiarniane spotkania ze znajomymi – takie jakie mieliśmy w Warszawie.
Sabina
Ten wpis dedykuje moim kochanym przyjaciółkom: Magdalenie Zdanowskiej i Agacie Seferyńskiej oraz mojemu cudownemu mecenasowi – Katarzynie Osiak 😉