Jako nowi Kanadyjczycy odwiedziliśmy w tym roku kilka pobliskich punktów na historycznej mapie Kanady. Wszystkie znajdują się nie dalej jak półtorej godziny od Toronto (tak, odległości w Kanadzie mierzymy w czasie :p) w Brantford i Hamilton. I tak się akurat złożyło, że każdy dotyczy innej grupy mieszkańców Kanady: rodowitego Kanadyjczyka, imigranta oraz dzieci Pierwszych Narodów.

Czytaj też: Muszę przeliczyć, czyli jednostki w Kanadzie

Pierwsza kawiarnia Tim Hortons:

85 Ottawa Street North, Hamilton

Dzień rozpoczęliśmy w pierwszej kawiarni Tim Hortons w Hamilton, a dokładnie w miejscu gdzie faktycznie powstała w roku 1964. Teraz stoi tam zupełnie nowy budynek, ale na szczęście to nadal jest działający Tim Hortons. Z racji tego, że lokalizacja jest szczególna na piętrze kawiarni zorganizowano mini muzeum. 

Przed wejściem wita nas sam Miles Gilbert „Tim” Horton – postać tak kanadyjska, że dodaje kanadyjskości nawet samej Kanadzie. Dla wielu ludzi pierwsze skojarzenie jakie mają z Kanadą to właśnie Tim Hortons, inni twierdzą że nie ma nic bardziej kanadyjskiego (przy czym im chodzi o sieć restauracji). Hokeista urodził się w Cochrane (730 km na północ od Toronto) w 1930 roku. Grał m. in. w Toronto Maple Leafs i razem aż cztery razy zdobyli Puchar Stanley’a. Jest jednym ze stu najlepszych graczy National Hockey League.

Business is business

Restauracja natomiast powstała 60 lat temu, jako trzecie podejście biznesowe Hortona. Ówczesne zarobki sportowców nie rozpieszczały i często trzeba było szukać innych źródeł dochodu. Pierwszego współwłaściciela (Jim’a Charade) już po dwóch latach zastąpił nowy – biznesmen i  były policjant Ron Joyce, który to w głównej mierze przyczynił się do ekspansji marki.

Tim Horton zmarł 10 lat po otwarciu swojej restauracji w wyniku utraty kontroli nad pojazdem, do której doprowadził prowadząc auto po spożyciu alkoholu. Miał wówczas zaledwie 44 lata. Ron Joyce odkupił pozostałe udziały od wdowy Lori Horton za milion dolarów. Sieć miała wtedy zaledwie 40 lokacji. Słynne Timbits – małe pączusie, które są tą wyciętą częścią z pączków z dziurką, pojawiły się w menu już po tych wydarzeniach.  

Czy Tim Hortons nadal jest kanadyjski? 

I tak i nie. Ron Joyce sprzedał swoją sieć amerykańskiej Wendy’s International Inc. w 1995 roku za 400 mln dolarów. Ta po kilku latach oddzieliła ją od holdingu jako niezależną spółkę. 

W 2014 roku w wyniku połączenia z Burger King kontrolę nad spółką przejął nowy amerykańsko-kanadyjski holding – Restaurants Brand International (RBI). Aktualnie oprócz Tim Hortonsa zarządza on także trzema markami amerykańskimi (Burger King, Popeyes i Firehouse Subs). Umowa zakładała, że przynajmniej 30 procent zarządu sieci Tim Hortons mają stanowić Kanadyjczycy. 

Głównym udziałowcem RBI jest 3G Capital (32%) – firma brazylijska, która jest też większościowym udziałowcem w Burger Kingu i znana jest z agresywnych cięć kosztów w drodzę do maksymalizacji zysku. Głównym powodem dla którego utworzono ten amerykańsko-kanadyjski holding była optymalizacja podatkowa, czyli możliwość rozliczania podatku ze sprzedaży amerykańskich burgerów w Kanadzie, a nie w Stanach. Było to dla firmy niemałą oszczędnością (i jednocześnie dodatkowymi wpływami z podatków dla kanadyjskiej skarbówki). Niestety po przejęciu kanadyjskiej sieci zaczęły się także oszczędności na pracownikach, jakości kawy i pokrywkach do kubków. W konsekwencji mocno ucierpiała reputacja marki, a znaczną część rynku odebrał im Starbucks i McDonald. Obecnie właściciele marki, chcą tą reputację odbudować, a przede wszystkim odzyskać swoją niegdysiejszą ,,kanadyjską swojskość”. Tak jak np. w tej reklamie łączącej legendę Tima Hortonsa z późniejszą legendą Wayne’a Gretzky:

Pierwszy telefon i firma telefoniczna:

Bell Homestead – 94 Tutela Heights Road, Brantford

Cofnijmy się do roku 1867, kiedy to w UK opublikowano książkę ,,Visible Speech: The Science of Universal Alphabetics”, a na innym kontynencie dopiero co oficjalnie powstała Kanada. Trzy lata później wraz z rodzicami i szwagierką przeprowadził się do niej ze Szkocji 23-letni Alexander Graham Bell, chory na gruźlicę. Strach przed chorobą, która zabrała już najmłodszego i najstarszego syna Państwa Bell, skłoniła ich do decyzji o wyprowadzce do ,,lepszego klimatu”, który miał uratować ich ostatnie dziecko. Kto wie czy mielibyście teraz w ręku telefon, gdyby tego nie zrobili (pewnie tak, bo nie tylko on złożył wniosek patentowy). Dom w Brantford co prawda nie należał do Alexandra Grahama tylko do jego ojca Melville’a, ale to tutaj młody i pomysłowy innowator opracował swój przełomowy wynalazek, oraz wykonał pierwsze połączenie telefoniczne do Paryża (tego ontaryjskiego, oddalonego o zaledwie 13km)

Czytaj też: O taki Paryż nic nie robiłam, czyli Ontario Euro Trip część 2

Syn słynnego ojca

Ten wynalazek był niejako produktem ubocznym pracy i badań A. G. Bella nad utratą słuchu, wymową i emisją głosu, terapią mowy, wibracjami dźwięków i graficznym zapisem mowy, czym zajmowała się praktycznie cała jego rodzina. To właśnie jego ojciec Alexander Melville Bell był autorem słynnego systemu symboli fonetycznych Visible Speech przedstawiających pozycje narządów mowy w trakcie artykulacji dźwięków. Sposób ten był niezwykle pomocny w nauce mówienia dla osób niesłyszących. Młody Graham Bell aktywnie wspierał ojca w popularyzacji jego dzieła, następnie sam go rozwijał i udoskonalał. W 1871 wyjechał do Bostonu w USA, aby przyjąć posadę nauczyciela fonetycznego alfabetu zaoferowaną ojcu – cenionemu wykładowcy. Jedną z jego późniejszych niesłyszących uczennic była Mabel Hubbard, która finalnie została jego żoną. Do domu w Brantford wracał już tylko na wakacje. Motywatorem jego badań była także matka Eliza, która pomimo iż niesłysząca pięknie grała na pianinie. 

Ojciec słynnego syna

W 1877 z pomocą teścia Graham założył w Bostonie pierwszą firmę telefoniczną – Bell Telephone Company (dziś AT&T). W tym samym czasie korzystając z patentu syna rynkiem kanadyjskim zajmował się jego ojciec Melville wraz z przyjacielem Hendersonem. To w domu tego drugiego, w centrum Brantford mieściło się ich pierwsze biuro, zanim w 1880 spółka przeniosła się do Montrealu już jako ,,The Bell Telephone Company of Canada Ltd”. Ta firma działa do dziś jako ,,Bell Canada” i jest jedną z wiodących firm telekomunikacyjnych w Kanadzie. Z ich internetu korzystałam publikując ten post.

Ostatecznie Bell senior także przeniósł się do Stanów i tutejszy dom został sprzedany. W 1969 roku pierwsze biuro przeniesiono w pobliże dawnego domu Bellów i oba są dziś dostępne do zwiedzania z przewodnikiem. 

Jeśli tak jak my jesteście posiadaczem rocznej karty Discovery Canada to niestety ten akurat obiekt nie jest objęty tym programem. Po interesującej wycieczce warto natomiast wpaść na kawę lub herbatę do Exchange Café. 

Pierwsza kanadyjska szkoła rezydencjalna:

The Mohawk Institute, 184 Mohawk St, Brantford

Zarówno wtedy kiedy Tim Horton stawiał swoje pierwsze kawiarnie, jak i wtedy gdy  Abraham Graham Bell pracował nad swoim wynalazkiem (oraz o ironio poznawał język Mohawk), w pobliskiej szkole z internatem dzieci z Pierwszych Narodów poddawane były systemowemu wymazywaniu ich rodzimego języka i kultury. 

The Mohawk Institute w Brantford to pierwsza szkoła rezydencjalna w Kanadzie, działała od 1831 do 1970 roku pod administracją Kościoła Anglikańskiego (ostatnią szkołę zamknięto w 1996 roku w Saskatchewan). Przez rezydentów nazywana była Mush Hole, z uwagi na fatalne, papkowate jedzenie jakie serwowano im przez cały dzień. Ale to wcale nie była najgorsza rzecz jakiej dzieci zaznały w jej murach. O maltretowaniu fizycznym i psychicznym, wykorzystywaniu seksualnym oraz przymusowej pracy można przeczytać między innymi w książkach napisanych przez tych, którzy przez to przeszli. Mogliście też już zetknąć się z tymi tragediami, jeśli czytaliście reportaż ,,27 śmierci Tobiego Obeda” wydany w Polsce. 

Naprawiając nienaprawialne 

Obecnie budynek należy do organizacji Woodland Cultural Centre, która zajmuje się czymś dokładnie odwrotnym. Zbiera materiały i artefakty do prowadzonego tutaj muzeum, biblioteki i archiwów. Bada historię, kulturę i języki Pierwszych Narodów, gromadzi i promuje sztukę oraz prowadzi zajęcia edukacyjne, w tym językowe. Zebrana kolekcja jest naprawdę imponująca i dotyczy zarówno historii jak i teraźniejszości. Coraz częściej centrum odwiedzają wycieczki szkolne. 

To wszystko dzieje się w innym budynku, tuż obok zamkniętej 53 lata temu szkoły rezydencjalnej, gdyż ta jest aktualnie w remoncie. Na ławce na dziedzińcu można spotkać tych, których ta tragedia osobiście dotknęła i są gotowi o tym opowiedzieć.  

Dwa lata temu rozpoczęto poszukiwania szczątków ukrytych w nieoznaczonych grobach na terenie dawnego Mohawk Institute, tak jak miało to miejsce także w innych szkołach rezydencjalnych w Kanadzie. Dotychczasowe śledztwo doprowadziło do stwierdzenia 97 zgonów powiązanych z działalnością szkoły.

Na tym kończymy i wracamy do domu bogatsi o nową wiedzę na temat kraju, w którym żyjemy już 10 lat. My imigranci, wśród urodzonych tutaj Kanadyjczyków i rdzennych mieszkańców. Mam nadzieję, że i dla Was była to ciekawa lektura i dziękuję tym którzy doczytali do końca.

Zapraszam do dzielenia się refleksjami w komentarzach poniżej.

Sabina