Zwyczaje i przepisy drogowe w Kanadzie nieco różnią się od tych, które obowiązują w Polsce. I mimo, że generalnie nie lubię jeździć samochodem, jako świeżo upieczony kanadyjski kierowca muszę przyznać, że jeżdżenie po tutejszych drogach jest dużo łatwiejsze od realiów polskich. A co chyba ważniejsze – niemal konieczne. Kanada to nie jest kraj dla „pieszych ludzi”. Nie inwestowano zbytnio w transport zbiorowy (teraz się to trochę zmienia), a wszędzie jest raczej daleko. Do najpiękniejszych miejsc w Kanadzie i USA nie da się dojechać autobusem czy pociągiem. A zatem nawet jeśli nie chcesz, prędzej czy później prawdopodobnie wylądujesz za kółkiem. I jeżeli uważasz, że jeżdżenie po polskich drogach masz w małym palcu, to przygotuj się na to, że po Kanadzie jeździ się nieco inaczej. Oto 20 punktów, które mogą cię zaskoczyć:
1. Światła drogowe są za skrzyżowaniem
To pierwsza różnica, która rzuca się w oczy po przemierzeniu Atlantyku. Nie trzeba łamać sobie karku patrząc na światła, bo są daleko przed nami.

2. Żółte linie są na stałe
Żółte linie oddzielają ruch w przeciwnych kierunkach, podczas gdy białe linie oddzielają ruch jadący w tym samym kierunku (źródło: Przepisy drogowe Ontario).
3. Można przejechać na czerwonym. W prawo.
Jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo, a przed sobą masz czerwone światło to po pełnym zatrzymaniu się i ustąpieniu pierwszeństwa tym, którzy mają światło zielone możesz kontynuować swoją jazdę. Na czerwonym i na legalu. To działa jak znak STOP. I jest to reguła domyślna, a jeśli gdzieś jest inaczej to poinformują o tym odpowiednie znaki. Wyjątkiem jest Montreal (reszta Quebec’u zezwala na skręcanie na czerwonym od 2003 roku), który obok Nowego Jorku jest ostatnim miastem w Ameryce Północnej, które tego zakazuje. Oba miasta powołują się na bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów.

4. W lewo można przez podwójną ciągłą
Linia ciągła nie blokuje skrętu w lewo, kiedy chcesz zjechać z drogi (np. wjechać na posesję). Nie ma zatem potrzeby, by szatkować linię ciągłą fragmentami przerywanej tam gdzie takich zjazdów jest dużo. Nie ma potrzeby jechać dalej prosto, aż pojawi się przerywana i potem wracać. Oczywiscie o ile można wykonać manewr skrętu bezpiecznie.
5. Linia ciągła to sugestia (w Ontario)
W każdej prowincji z wyjątkiem Ontario prawo zabrania przekraczania podwójnej linii ciągłej w celu wyprzedzania. W Ontario jest to legalne, o ile można to zrobić bezpiecznie i nie ma znaku zabraniającego wyprzedzania. Np. jeśli przed wami jest jakis bardzo wolny kierowca, a poza wami droga jest praktycznie pusta. Linie na drodze mają charakter sugestywny. Informują one kierowcę czy na danym odcinku wyprzedzanie jest raczej bezbieczne, czy jednak nie za bardzo.
I chociaż ontaryjskie prawo generalnie nie zabrania przekraczania ciąglej linii, to nie można wjechać na pas przeciwnego ruchu, zbliżając się do szczytu wzgórza, zakrętu lub w odległości mniejszej niż 30 metrów od mostu, wiaduktu, tunelu lub przejazdu kolejowego. Podsumowując: mandat można zgarnąć nie za przezkroczenie linii, ale za nieostrożne / niebezpieczne wyprzedzanie. Raz jeszcze przypominam, że ten punkt dotyczy tylko jednej prowincji: Ontario.
6. Wszyscy STOP. Przepisy drogowe w Kanadzie
W Kanadzie trójkątny znak ,,ustąp pierwszeństwa przejazdu” jest bardzo rzadko spotykany, ale za to czerwone znaki STOP rosną przy drogach jak grzyby po deszczu. W dzielnicach mieszkalnych są niemal na każdym skrzyżowaniu. Zwykły znak STOP to wiadomo, zatrzymujesz się, sprawdzasz czy możesz bezpiecznie jechać i jedziesz. Są jednak także skrzyżowania równorzędne na których zatrzymać muszą się wszyscy do niego dojeżdżający, z każdej ze stron. Tam pierwszeństwo przejazdu ma ten, który pierwszy dojechał. Dopiero jeżeli dwa pojazdy dojechaly w tym samym czasie to wtedy ustępuje się temu po prawej. Takiego skrzyżowania NIKT nie przejeżdża szybko i znienacka. Trzeba tylko wyrobić sobie nawyk pamiętania, które samochody dojechały przed tobą. Rzadko spotykane w Kanadzie są także ronda.

7. Mniej oznaczeń prędkości (i chyba znaków drogowych w ogóle)
Dużo mniej jest natomiast znaków informujących o limitach prędkości. W Polsce skrzyżowanie resetuje dopuszczalną prędkość i dlatego po zjeździe za skrzyżowania mamy kolejny znak. W Kanadzie tego nie ma, dlatego o ile dozwolona prędkość się nie zmienia na danym terenie, to znaku nie będzie. Na początku czułam się w tym trochę zagubiona, bo zwyczajnie czasem brakowało mi tej jakże ważnej informacji. Generalnie na ontaryjskich osiedlach i przy szkołach obowiązuje limit 30 lub 40 km/h. W terenie zabudowanym 50 km/h, poza terenem zabudowanym 80 km/h. Na autostradach 100 km/h lub 110km/h.
8. Limity sobie, a prędkość sobie
Tyle w teorii, bo jeśli tak jak ja lubicie jeździć ,,przepisowo” to może się okazać, że i tak jedziecie wolniej niż reszta. To jest ten margines kilku dodatkowych kilometrów na godzinę, za które policja raczej nie zatrzyma, a które doceniają jadące obok pędziwiatry. Najlepszym przykładem są autostrady na których niby jest limit 100 km/h, ale jeśli warunki pogodowe są dobre średnia jest pewnie gdzieś ok. 110 km/h. Ale to tylko jeśli warunki pogodowe są dobre i wiekszość tak jedzie (go with flow).
Często przy drodze stoją też tablice informujące o karach za przekroczenie prędkości, które ostrzegają nie tylko przed mandatami (nawet do 10 tysiecy dolarów) i punktami karnymi, ale także utratą prawa jazdy i konfiskatą pojazdu. Ze szczególną uważnością należy pokonywać odcinki, na których pracują robotnicy drogowi.

9. Kierowca i alkohol – przepisy drogowe
Niemałych problemów można sobie także narobić wsiadając za kółko pod wpływem alkoholu lub narkotyków. I tutaj akurat kontrola policyjna i wysokie kary należą do problemów raczej niższej kategorii. Wyższe niż w Polsce są dopuszczalne limity stężenia alkoholu we krwi. W Ontario np. dopuszczelne jest 0.5 promila, powyżej którego popełnia się wykroczenie, a przestępstwem jest jazda z 0.8 promila alkoholu we krwi. No chyba, że masz mniej niż 21 lat lub niepełne prawo jazdy (G1, G2, M1, M2), to wtedy musisz być czysty jak łza – zero tolerancji. Co ciekawe już samo bycie pod wpływem i znajdowanie się w pobliżu samochodu mając kluczyki w ręku/kieszeni jest podstawą do otrzymania mandatu.
Mandaty, zawieszenie prawa jazdy, program reedukacyjny i przymusowa instalacja alkomatu w samochodzie – to grozi za jazdę pod wpływem. Jednak najwyższą karą za jazdę po pijaku (której nie zdąży zatrzymać policja) może być śmierć (tak zginął legandarny Tim Horton w wieku 44 lat) lub więzienie.

10. Alkohol i samochód- przepisy drogowe
Odwiedzających Kanadę zaskoczyć mogą natomiast przepisy dotyczące przewożenia alkoholu. I tak np. w Ontario jeśli chcemy umieścić procenty w samochodzie to tylko fabrycznie zamknięte, oryginalne pojemniki (puszki, butelki). Ewentualnie jeśli już były otwarte, to muszą być schowane w zamkniętym bagażu lub bagażniku. Generalnie alkohol nie może być łatwo dostępny ani dla kierowcy, ani pasażerów. Jak powrzechnie wiadomo, ciężko jest pić cokolwiek z zamkniętego pojemnika, więc dobrze rozumujecie – nie można spożywać alkoholu w samochodzie. To dotyczy także pasażerów, którym grozi za to imienny mandat.

11. ,,Yes Sir. No Sir”
Z policją w Kanadzie (i w Stanach) się nie dyskutuje. Jeśli zostałeś otulony czerwono-niebieskim światłem policyjnym to prawie na pewno coś przeskrobałeś, bo tu nikt cię nie zatrzyma z nudów, złośliwości, czy po to by wyrobić ,,dzienną normę”. Zjedź na prawo, całkowicie się zatrzymaj i tam poczekaj na policjanta. Nawet nie próbuj wychodzić z samochodu dopóki nie zostaniesz o to poproszony. Nie dyskutuj, odpowiadaj zwięźle i rzeczowo. Ostatnie co chciałbyś sobie dołożyć do świeżo zdobytego mandatu to oskarżenie o próbę przekupienia lub napaść słowną na funkcjonariusza. Ewentualnie gleba lub widok końca policyjnej lufy.

12. Uwaga na gęsi – przepisy drogowe
Ważniejsze od policji są tylko kanadyjskie gęsi, których zasady ruchu drogowego ustawowo nie obowiązują i mają one pierwszeństwo przed wszystkimi. Przechodzą gdzie chcą i kiedy chcą, a reszta cierpliwie czeka. Ktoś powie, że to przesada lub taka miejska legenda, ale serio – w życiu nie widziałam martwej gęsi ani na, ani przy drodze. Ludzie ich nie potrącają, czego nie można powiedzieć o często spotykanych skunksach i szopach praczach. Być może chodzi o to, że te pierwsze są pod ochroną, a te ostatnie aktywują się głównie w nocy, kiedy widoczność jest mniejsza. Ale kierowco – uważaj na wszystkie zwierzaki!


13. … i ludzi
Ja jestem bardzo uważnym pieszym, co wynika w dużej mierze ze świadomości, że nawet ktoś taki jak ja może dostać prawo jazdy. Ale o zgrozo, kiedy widzę jak bezrefleksyjnie ludzie tutaj potrafią wejść na pasy (albo i nie), nie oglądając się na nic i nikogo to mnie to dosłownie przeraża. A taki np. Nowy Jork to już jest zupełnie inny wymiar w tej materii. Nic nie poradzisz – trzeba na nich uważać. Jak na gęsi.
14. Przejścia dla pieszych – przepisy drogowe
Kierowcy muszą zatrzymać się przed przejściem i ustąpić pierwszeństwa idącym do czasu, aż całkowicie opuszczą oni jezdnię. Nie można wyprzedzać na odcinku krótrzym niż 30 metrów od przejścia dla pieszych, ani tym bardziej wyprzedzać pojazdu, który zatrzymał się by im ustąpić. Przejścia dla pieszych oznaczone są zebrą lub dwiema równoległymi, białymi liniami namalowanymi w poprzek drogi. (źródło: Przepisy drogowe Ontario).
15. W drodze do szkoły – przepisy drogowe
Częścią kanadyjskiego krajobrazu drogowego są także żółte autobusy szkolne. Szczególną ostrożność zachować należy wtedy kiedy się zatrzymują, migają czerwonym światłem i ewentualnie rozkładają boczne ramię ze znakiem STOP. Należy zatrzymać się minimum 20 metrów za takim autobusem, jeśli jedziemy za nim i absolutnie nie wyprzedzać. Jeśli jedziesz bezpośrednio z naprzeciwka także musisz się zatrzymać, tak aby umożliwić dzieciom bezpieczne przejście przez ulice.

16. Carpool – ,,buspas” dla jednego pasażera
Skrajny lewy pas na autostradach często jest zarezerwowany dla ruchu zbiorowego, do którego zaliczają się nawet osobówki z dwoma osobami. Będąc paseżerem podróżującym tym specjalnym pasem, po prawej mijasz setki samochodów stojących w korku, w których nie ma nikogo prócz kierowcy. Fajnie, ale z drugiej strony daje do myślenia fakt, że większość aut na drodze nie spełnia tego warunku.

17. W automacie, a nie w gazie
W kraju ,,pikapów” nie przerabia się auta na gaz, benzyna jest tańsza niż w Polsce, a pojemności silników są większe, ale nikt się tym specjalnie nie jara. Za pełny bak polskiej osobówki zapłaciłam więcej niż za pełny bak kanadyjskiego vana.

Droższe jest natomiast ubezpieczenie samochodu. Być może wynika to z tego, że odszkodowania np. za czyjś uszczerbek na zdrowiu i/lub rehabilitację idą w potężne kwoty. Nie bez kozery prawnicy pomagający takie odszkodowanie wywalczyć reklamują się tutaj prawie tak często jak producenci suplementów w Polsce.
Kierunkowskazy w samochodach są czerwone i czasem migają jak węże świetlne na choince. Dość popularne są przyciemniane szyby, co akurat naszym zdaniem jazdę utrudnia, ale ogólnie jest większa swoboda w „modyfikacjach” swojego pojazdu. Nie ma wymogu corocznego przeglądu.
Rzadkością są za to manualne skrzynie biegów i pewnie mało kto potrafi je obsługiwać. Nawet zdawanie egzaminu na prawo jazdy w manualu to raczej fanaberia niż zasada (serio, komu to potrzebne?). Sam wybierasz samochód, którym chcesz zdawać egzamin, a dokładniej mówiąc – zdajesz swoim.
Zobacz też: Jak dobić swój samochód w Dolinie Śmierci? Przewodnik satyryczny
18. Nie widzę cię…
Żeby zdać egzamin na kanadyjskie prawo jazdy, trzeba mieć oczy z tyłu głowy. I to dosłownie, bo jeśli nie będziecie się WYDATNIE oglądać za siebie w celu sprawdzenia martwych punktów to egzamin oblany na bank. To fakt, że oglądając się widzisz więcej niż pokazuje boczne i tylne lusterko. Miałam jednak niemały stres jadąc ze wzorcowymi, kanadyjskimi kierowcami widząc jak ich głowa co rusz chodzi na boki, nie patrząc na drogę przed sobą. Generalnie na teście drogowym im więcej ruchów głowy tym lepiej. Ja przed własnym egazminem dosłownie nadwyrężyłam sobie szyję. Niemniej pomijając te tzw. blind spoty, egzaminy na prawo jazdy są w Kanadzie duuużo prostsze niż w Polsce.
19. Trzy poziomy wtajemniczenia
Po kanadyjskich drogach jeżdżą różni kierowcy. Jedni dopiero co zdali egzamin teoretyczny ze znajomości znaków i zasad ruchu, uzyskując tym samym prawo jazdy pierwszego poziomu – uczeń (learner’s permit, np. G1 w Ontario). Mogą oni prowadzić auto pod warunkiem, że na miejscu pasażera jest osoba, która posiada pełne prawo jazdy od co najmniej czterech lat. W ten sposób nowi kierowcy uczą się jeździć, np. z rodzicem. I nie ma wymogu by ten fakt komunikować „L-ką” na samochodzie (nawet kiedy uczysz się z instruktorem, co też nie jest obligatoryjne). W większości prowincji wystarczy mieć wtedy 16 lat, a w niektórych nawet mniej.
Dopiero po roku takiej nauki, zdaje się egzamin praktyczny z jazdy i wchodzi na drugi poziom – licencja ograniczona (restricted licence, np. ontaryjskie G2). Ci kierowcy mogą już jeździć samodzielnie, ale ograniczony do zera jest ich dopuszczalny poziom alkoholu we krwi, oraz np. liczba przewożonych pasażerów. Restrykcje znosi zdanie kolejnego egzaminu praktycznego i uzyskanie pełnego prawa jazdy (full licence – np. G w Ontario).
Zatem jeśli jesteś już starym wyjadaczem i jazdę masz w małym palcu, pamiętaj, że dzielisz drogę także z tymi którzy dopiero zaczynają nabijać swój licznik przejechanych kilometrów. Nie każdy z nich jest oznaczony szyldem reklamowym instruktora jazdy. Be nice.
Zobacz też: Czego nas nauczyli Kanadyjczycy?
20. Z kulturką i szerokiej drogi
Mając na uwadze powyższe, po doświadczeniu przemieszczania się po kanadyjskich drogach, Kanadyjczycy jawią się jako spokojni i uprzejmi kierowcy. Choć nie brakuje i takich którzy stwierdzą, że oni po prostu nie potrafią jeździć. 1768 osób zginęło w wypadkach drogowych w całej Kanadzie w 2021 roku (dla porównania w Polsce było to 2245 ofiar śmiertelnych).
Ogólnie faktycznie Kanadyjczycy jeżdżą spokojniej, zachowują większe odstępy, długo czekają aż będzie bezpiecznie włączyć się do ruchu, rzadko spotyka się drogowego pirata i nie ma bójek o pierwszeństwo na tych równorzędnych skrzyżowaniach 😉 Są dużo milsi dla rowerzystów. Większość dróg w Kanadzie jest szeroka i wielopasmowa, ale lewy pas nie wszystkim kierowcom służy do wymijania – niektórzy po prostu sobie nim jadą.

I choć ogólnie jeździć nadal nie lubię to jednak inaczej ma się sytuacja na Północy Kanady, gdzie innych aut jest tak mało, że nawet mi taka jazda potrafi sprawić przyjemność.
W powyższym tekście „domyślne” są dla mnie ontaryjskie przepisy drogowe, dlatego, że tutaj mieszkamy. Jeśli wasze drogowe doświadczenia pochodzą z innej prowincji to oczywiście mogą się nieco różnić od moich. Podzielcie sie nimi proszę w komentarzu poniżej. Dajcie też znać, czy któryś z tych punktów jest dla was szczególnie zaskakujący. Tymczasem dziękuję za doczytanie do końca.
Sabina