Przeglądając zdjęcia w telefonie wykonane w 2022 roku stwierdzam, że był to rok pod znakiem czarnego kota. I bynajmniej nie chodzi o to, że był on pechowy. W tym sezonie naszej kanadyjskiej przygody faktycznie nie pojechaliśmy na Alaskę i nie zostaliśmy obywatelami Kanady tak jak planowaliśmy. Natomiast 2022 składał się z wielu nieplanowanych wyjazdów i zdarzeń.
A było to tak:
Styczeń
Zaraz na początku roku za sprawą służbowego wyjazdu wpadł nam weekend w Bromont – popularnej miejscówce narciarskiej w prowincji Quebec:









A stamtąd już tylko rzut beretem do Parku Yamaska:






Opublikowaliśmy też wpis o książce ,,27 śmierci Toby’ego Obeda”, którą polecamy nawet bardziej niż sam wpis, każdemu kto interesuje się Kanadą. A przecież musiecie być zainteresowani Kanadą skoro nas czytacie, prawda?
Czytaj też: Owsianka i krzesło elektryczne – recenzja książki ,,27 śmierci Toby’ego Obeda”
Czytaj też: Podsumowanie roku 2021
Luty
Moje urodziny świętowaliśmy w małej leśnej kabinie (Bone Cabin) pod Haliburton (tak, to nasza ukochana o każdej porze roku Muskoka). Mam nadzieję, że będę jeszcze miała okazję pomieszkać w takiej kabinie np. jesienią.

















Pod koniec miesiąca ruszyliśmy w przeciwnym kierunku, na reanimowany po pandemii Niagara Icewine Festival. Mieliśmy okazję degustować specjalności winiarni z regionu Niagara-on-the-Lake, czyli wina z naturalnie zamarzniętych winogron.















Marzec
Kolejny festiwal kultury kanadyjskiej, tym razem pod szyldem kultowego syropu klonowego, o którym całkiem szybko i sprawnie udało mi się napisać i opublikować tekst. O tutaj jest:
Czytaj też: Syrop klonowy – ile promili mają we krwi Kanadyjczycy?



Kwiecień
Z początkiem wiosny wpadliśmy na pomysł zorganizowania sobie własnego ogródka warzywnego, co wiązało się z własnoręcznym załadunkiem i rozładunkiem pół pick-upa ziemi, ale za to pyszne pomidorki i zawsze świeży koperek wynagrodziły te trudy.
Maj
Urodziny Łukasza to wyjazd na północ do North Bay. Pierwszy raz z planem podróży przygotowanym nie przeze mnie, ale pobranym z Internetu (choć i tak kilka modyfikacji musiałam wprowadzić, głównie ze względu na lokale zamknięte w wyniku walki z pandemią)










Po drodze odwiedziliśmy jeszcze kilka ciekawych przystanków:
1. The Screaming Heads (Burk’s Falls) – to ogromna posiadłość artysty Petera Camani, którą zamienił w surrealistyczną galerię betonowych rzeźb. Dodatkowo sam dom przypomina ekscentryczną twierdzę: na szczycie komina smok zieje dymem, wejścia strzeże wojowniczka a po podwórku spacerują pawie. Wiele elementów zaczęło mieć dla mnie sens dopiero na wieść o tym, że co roku odbywa się tam kilkudniowa impreza Harvest Festival, a konstrukcje są spowijane kolorowym światłem i muzyką elektroniczną.










2. Smokin Hot BBQ (153 ON-60, Huntsville) oraz Kawartha Dairy Huntsville (178 ON-60) po drugiej stronie ulicy:







Czerwiec
Zaprzyjaźniliśmy się z puchatym sąsiadem (zwabionym chyba tym koperkiem) i dużo czasu spędzaliśmy na ogródku i w pobliskim parku.






Lipiec
Świąteczny długi weekend (Canada Day) spędziliśmy na plaży oraz w wyjątkowym Airbnb – starym kościele przerobionym na dom mieszkalny – Church in Culloden – Sanctuary.






Takich pokościelnych miejscówek odwiedziliśmy więcej o czym możecie poczytać tutaj.
Czytaj też: Kościoły po recyklingu
W lipcu dostaliśmy także informację z urzędu imigracyjnego, że najwyższy czas sprawdzić naszą wiedzę o Kanadzie. Test robiliśmy przez internet, obserwowani przez kamerkę. Wyniki wysoce zadowalające i dające nadzieję na szybkie zakończenie procesu.
Sierpień
W miedzyczasie nasze karty Permament Resident straciły ważność, a licząc na rychłe otrzymanie paszportów kanadyjskich, postanowiliśmy ich nie odnawiać. Tym samym niejako utknęliśmy w Kanadzie, bo nie mieliśmy dokumentu uprawniającego nas do powrotu do kraju. Toteż na wakacyjny kierunek wybraliśmy ostatnią nieodwiedzoną przez nas prowincję, czyli niezwykłą Nową Fundlandię i Labrador.


















Tutaj zapraszam na pierwszy wpis z tej wyprawy:
Czytaj też: Dorsz, skwarki i melasa, czyli kuchnia Nowej Fundlandii i Labradoru
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Hopewell Rocks Provincial Park, na który poprzednim razem zabrakło nam czasu.


Wrzesień
Łukasz zabrał mnie w fajne miejsca, które mijał jadąc na serwisy, między innymi do Shelburne:




Październik
Po tylu latach w Kanadzie i doprawdy niezliczonych rekomendacjach w końcu odwiedziliśmy kanadyjskie Kaszuby – czyli pierwszą polską osadę na kanadyjskiej ziemi.







Nasza trasa prowadziła przez Warszawę, a konkretnie Warsaw Caves Conservation Area








Listopad
W listopadzie dostałam przesyłkę z Polski, a w niej między innymi kolejne rękodzieło z Hexalove na zasadzie „słuchaj MagdaLena mam taki problem, ale nie z torebką tylko z książką w torebce”, a ona mi „say no more” i oto jest: etui na książkę. Do torebki, do walizki, wszędzie. I jak zawsze wykonane z wielką dbałością o szczegóły (oczywiście, że ma wszytą zakładkę).



Grudzień
Najważniejszym wydarzeniem grudnia była adopcja biurowej kotki, która w firmie będzie odpowiedzialna nie tylko za trzymanie myszy z dala od budynku, ale także za nasze zdrowie psychiczne i odpowiedni poziom endorfin.


A święta spędziliśmy w otulonej zimową poświatą Niagara Falls.







Podsumowanie 2022
Pora na coroczne statystyki.

Dziekujemy, że tu jesteście i życzymy wspaniałego Nowego Roku 2023! Wpadnijcie też na nasze profile na tiktoku, facebooku i instagramie.
Dziękujemy, za przeczytanie do końca 😉
Sabina & Łukasz